Spuściłam głowę i uśmiechnęłam się. Usiadłam przy stoliku i spojrzałam wyzywająco w jego oczy. Niall patrzył na mnie poważnie, ale jego postawa dodawała mu odrobinę niepewności. Czyżby myślał, że zadrwiłam z niego?
-No, bo to taki dzień przemyśleń, a gdy myślałam o tym dłużej to doszłam do pewnych wniosków.
-Jakich?
-Od pierwszego spotkania nawiązaliśmy nić porozumienia. Może cieniutką, ale jednak. Potem pomogłeś mi wiele razy, na przykład wyłowiłeś mnie z jeziora. Co było akurat dziwnym trafem. Wyliczać dalej? Lista jest bardzo długa.
-Wiem co się wydarzyło i w większości jakby... hm... sam chciałem, żeby do tego doszło.
-O czym mówisz?
-No, wiesz... nad jeziorem miałem na ciebie oko. Cały czas. Potem te wypady na miasto i sprawa z Zaynem.
-Co wiesz ?
-Zayn chwalił się nam, że spędził z tobą... jakby to powiedzieć... upojną noc... no wiesz o co mi chodzi...
-Kiedy?
-Jakiś czas temu.
-A to ku*wa je*bana jego ma*! Mi też wciskał ten kit! Mi! Rozumiesz?! Jakbym nie wiedziała gdzie się szlajam do chole*y jasnej!
-Nie wyglądał jakby kłamał.
-Mi powiedział, że nieźle się spiłam i nic nie pamiętałam.
-Nam też.
-Nam, czyli?
-No mnie i reszcie zespołu.
-Nawet Liam w to uwierzył?
-Chyba, a co?
-Nic. A ty? Wierzysz?
-Nie wiem. A powinienem?
-Nie! Nie zrobiłam niczego takiego! Wiedziałabym o tym!
-Dobrze. Zmieńmy temat.
-No to powiedz mi dlaczego na początku kręciłeś się przy mnie, a potem...
-Nie chciałem? No, bo dowiedziałem się od Zayna o tym wszystkich i nie chciałem zarywać do tej samej dziewczyny co mój przyjaciel. Rozumiesz? Bo my, mężczyźni mamy taki swój regulamin niepisany, a ja staram się go przestrzegać. W końcu i tak nie wiadomo czy ten cały "związek" przetrwa, a przyjaźń jest na całe życie.
-To było głębokie - powiedziałam śmiejąc się z jego filozofowania.
-Nawet ja mam czasami swoje momenty.
-To był wielki moment.
-Dziękuję za uznanie, ale tak na serio, to podobałaś mi się. Może chciałem coś więcej, ale teraz nie jestem już tego tak pewien.
-Przez Zayna
-Tak
-Zapewniam cię, że nie ma nic między nami. Nie wiem jak on to czuje, ale z mojej strony nie ma nic. Na pewno.
-Ale czy to coś zmienia?
-Nie wiem. Ja pokazałam na co mnie stać.
-Nadal czuję w ustach smak gumy miętowej.
-To taki gratis.
-W takim razie poproszę więcej.
-Słucham?
Niall wstał z krzesła, podszedł do mnie, lekko przykucnął aby zrównac nasze twarze i powiedział:
-Zostaniesz moją dziewczyną? Proszę?
-Aaaa... Tak szybko to załatwiłeś?
Nic nie odpowiedział, tylko wpatrywał się we mnie wyczekująco.
-Dobra, moja odpowiedź to : TAK! - uśmiechnęłam się do niego wyszczerzając wszystkie zęby, aż zabolały mnie policzki.
Niall w odpowiedzi zbliżył twarz i... pocałował mnie! Ale jak! Hmmm!!! To nie było zwykłe mizianie się, ale najprawdziwszy pocałunek.
Jeden z tych, które zapamiętuje się na całe życie.
Jeden z tych, które widzisz na ekranie telewizora i marzysz, aby taki przeżyć.
Jeden z takich, o którym nie powiesz przyjaciółce, bo jest zbyt intymny, zbyt prywatny, zbyt TWÓJ.
Jeden z takich, że podczas niego widzisz jak stoicie przy ołtarzu.
Jeden pocałunek, a można wymyślić tyle porównań.
Przez ten jeden gest poczułam się jakbym była jedyną dziewczyną na świecie.
Radzę wam, nie próbujcie z byle kim. Czekajcie. Czekajcie i jeszcze raz czekajcie. W końcu znajdziecie tego doskonałego i jedynego. Może nie ułożycie z nim życia, ale będziecie mieli co opowiadać wnuczkom na starość. Cały czas będziecie mieć wątpliwości czy dobrze robicie. Ja też tak mam. Teraz czuję się jakbym była w siódmym niebie, ale co powiem na to jutro? Przecież on wyjedzie znów w trasę koncertową, czy gdziekolwiek indziej. Nie będę go widziała tyle miesięcy. Ale wiecie, co? Nie obchodzi mnie to. Jak przyjdzie mi o tym myśleć to wtedy zacznę to robić. Teraz postaram się uczynić tych kilka pozostałych wspólnych miesięcy szczęśliwymi. Oczywiście jeżeli Niall wróci ze mną do Polski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz