wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 26

#Anna

Otworzyłam oczy. Głowa miała mi zaraz eksplodować. Zaczęłam ją delikatnie masować. Coś za moimi plecami chrapnęło. Podskoczyłam przestraszona. Szybko spojrzałam do tyłu. Zobaczyłam słodko uśmiechającego się Harrego. Był w samej bieliźnie. Spojrzałam na swoje ciało. Ale dlaczego też jestem w pół naga. Mam na sobie jakąś bieliznę w idiotyczne cukierki! Jak dziecko! To pewnie sprawka Nialla lub Łucji! Dobra potem to wyjaśnię.
-Dlaczego jesteśmy prawie goli? - zapytałam się Harrego
-Hmmm...Może doszło do czegoś - odpowiedział z nieudawaną satysfakcją. Spojrzałam na niego i jakoś nie mogłam w to uwierzyć. Jego osoba jakoś mnie nie pociąga nawet gdy jestem trzeźwa i myślę racjonalnie. Czyżby po pijaku to się zmieniło?
-Skąd to wiesz?
-Jak widać. Leżymy razem w jednym łóżku prawie nadzy. Co tu jest więcej do rozumienia?
-No widzisz. Prawie nadzy, ale nie do końca. Czyli do niczego nie doszło. Idę stąd.
Wstałam z łóżka. Złapałam szybko jakąś spódnicę z szafki obok i szybko nałożyłam. Zapewne Harry przyglądał mi się cały czas, więc robiłam to wszystko na siedząco. Ubrałam jeszcze jakiś top. To tyle. Spojrzałam do tyłu. Chłopak leżał na plecach i wpatrywał się w sufit.
-Już się ubrałaś? - powiedział. Zdziwiłam się. Każdy opisuje go jako zboczonego nastolatka nie stroniącego od alkoholu i używek, a tu rapem taki gentelman. Jestem pod wrażeniem. Może jednak zmieni się moja opinia co do niego. Zobaczymy.
-Tak, może pójdziesz ze mną i przygotujemy razem śniadanie?
-Dlaczego nie. Ok. Poczekaj tylko się ubiorę.
Odwróciłam się i czekałam. Słyszałam szelest zakładanych ubrań. Zgrzyt zamka i ...
-Dobra już chodźmy.
Gdy weszliśmy do salonu nie doznałam jakiegoś zdziwienia. Gdzieniegdzie leżały pojedyncze butelki po piwie. Podłoga była umyta. Ogólnie mieszkanie chyba ktoś tu posprzątał.
-Halo! Jest tu ktoś? - żadnej reakcji
Poszłam do kuchni i łazienki. Nikogo tu nie ma. Poszłam do sypialni ciotki. Otworzyłam drzwi i zaczęłam się śmiać. Niall, Louis i Liam spali razem. Na jednym łóżku. Przytuleni do siebie. Liam w środku był przyduszany przez Louisa. A Niall miał taką minkę. Nie mogłam dłużej.
-Harry! Chodź tu! Szybko! - krzyknęłam
-Co jest? - podszedł do mnie.
-Spójrz. Czy to nie wygląda co najmniej dziwnie?
-Dla mnie raczej zabawnie. - Harry uśmiechnął się pod nosem.
-Budzimy ich? Czy mogą pospać dłużej? - spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem
-Może jak zrobimy śniadanie to wtedy ich obudzimy. Co?
-Dobra. Chodźmy.
Przy robieniu śniadania dobrze nam się rozmawiało. Śmialiśmy się i dokazywaliśmy. Zrobiliśmy całą tonę kanapek, jajecznicę i herbatę. Poszliśmy ich obudzić. Gdy weszliśmy do pokoju Liam już nie spał. Miał otwarte oczy i patrzył błagalnie na nas.
-Ktoś tu już nie śpi. - powiedział Harry
-No w końcu obudziliście się. Zaraz się chyba uduszę. Szybciej ich zbudźcie. Ja nie dam rady.
-Heeej! Wstawać! - krzyknęłam. No i nic. Zaczęłam wrzeszczeć jak dziewczyna z horroru. Piskliwie i przeraźliwie głośno. To zawsze się sprawdza. No i miałam rację. Chłopcy usiedli na łóżkach i nie wiedzieli gdzie są. Uśmiechnęłam się.
-Co się stało? - powiedział Louis?
-Chodźcie na śniadanie. A wiecie gdzie jest Łucja? - powiedziałam
-Tu jestem! - krzyknęła Łucja i podniosła się. Leżała koło łóżka na podłodze.
-I całą noc tam spałaś? - powiedział Niall
-Nie pamiętam za bardzo jak tam się znalazłam, ale musiałam, bo wy zajęliście całe łóżko!
-Chodźcie na śniadanie. Czeka już w kuchni. - powiedziałam
-To co my wczoraj robiliśmy? - powiedział Louis 
- Piliście jak idioci. Idziemy? - zapytał Liam
Miałam dość wysłuchiwania ich idiotycznych pytań. Poszłam do kuchni i zaczęłam jeść śniadanie. Po chwili dołączył do mnie Liam.
-Dlaczego oni jeszcze nie zeszli? - zapytałam
-Chyba nie są jeszcze głodni.
-Wiesz może jakim cudem znalazłam się w łóżku z Harrym?
-Tak, a co nic nie pamiętasz?
-To przez procenty. Powiedz mi.
-Wiec całą imprezę piłaś, grałaś w butelkę, całowałaś się z jakimiś kolesiami. Nawet z Harrym i Zaynem...
-Co? Naprawdę?
-Tak, zgadza się - spuściłam głowę
-Ale ona ma przecież dziewczynę. On też był upity?
-Nie.
-To dlaczego?
-Nie wiem. Widziałem jak wychodził do domu. Więc wracając do opowieści. To poszłaś z Zaynem do kuchni. Nie wiem co tam się działo.Potem on cię zaniósł do sypialni, a że spał tam Harry to już był naprawdę przypadek. Zapewne się upił i zaliczył zgon w twoim pokoju.
-A dziewczyna Zayna? Ona widziała to?
-Nie wiem. Nie widziałem jej potem.
-Kurcze, ale się porobiło. Mam nadzieję, że nie widziała tego. Co robisz dzisiaj?
-Idziemy z Dan do kina. Chcesz z nami?
-Nie, dzięki muszę posprzątać dom. Widzisz jaki tu syf? - kiwnął głową - No właśnie. Zajdę do was potem. Muszę pogadać z Zaynem.
-Spoko
Zjedliśmy śniadanie. Liam nie czekał na chłopaków i wyszedł. Oni i Łucja zaś po jakiejś godzinie zeszli z góry i bez śniadania poszli do centrum handlowego. Przynajmniej tak mi powiedzieli.
Zaczęłam sprzątać. Niewiele tego było, ale gdy wróci ciotka wolę, żeby podłoga błyszczała. Pewnie będzie jej głupio za te urodziny. No cóż, mi było bardzo miło. Ktoś zapukał do mieszkania. Wyłączyłam odkurzacz i otworzyłam drzwi. No tak, Natalie. Pewnie się dowiedziała. To mój tyłek jest już stracony.
-Proszę, wejdź. Co tam?
-Musimy pogadać - powiedziała i usiadła na kanapie.
-Chcesz coś do picia?
-Nie, dzięki.
-Dobrze, to co się stało?
-Zayn mnie zdradził - oczy mi się rozszerzyły - Na początku zdradził, a na imprezie zerwał ze mną. Twierdził, że mnie nie kocha. Ale ja wiem, że to nieprawda. Zaczął mnie wyzywać, zachował się tak bestialsko, że nie spałam całą noc. - Natalie zaczęła płakać - Kocham go. Jak on mógł tak mnie potraktować. No jak?
-To dziwne. Zayn jest miły i kulturalny. Jakim cudem tak się zachował?
-Nie wiem. Potraktował mnie jak szmatę. Zużytą po prostu wyrzucił. Pomóż mi. Proszę.
-Ale jak?
-Pomóż mi zemścić się na nim.
-Nie.
-Jak to nie?
-Nie. On nic złego mi nie zrobił. Mogę pomóc ci uporać się ze stratą, ale nic więcej.
-Proszę, czy on czasami nie zachowywał się nieuczciwie wobec ciebie?
-No, tak ale to tylko czasami.
-Nie usprawiedliwiaj go! Czy twoim zdaniem on jest w porządku?!
-Czasami.
-Więc może jednak zaangażujesz się?
-Nie. Koniec i kropka.
-Więc zacznę szukać tej dziewczyny, z którą on mnie zdradził. Zapewne to jedna z tych, które były na imprezie. Mam zawężone pole poszukiwań. Nawet lepiej. - kurde, nie! Przecież on całował się ze mną! Za to mi się na pewno dostanie, gdy ona się dowie.
-I co jej zrobisz?
-Postaram się, żeby cierpiała długi czas.
-Ale dlaczego nie chcesz załatwić tego z nim polubownie?
-Bo nie! Zrobił ze mnie idiotkę! Mój honor też ma swoją cenę! To jak? Pomożesz mi czy nie? - nie wiedziałam co tej wariatce odpowiedzieć. Nie chcę być posądzana jako dziwka, gdy bo gdy dowie się o całowaniu, to potem zapewne pomyśli, że on zdradził ją ze mną. I co wtedy?
-Dobrze, ale na czym ma to polegać?
-On się w tobie zakocha, a potem go rzucisz, tak samo jak on mnie. Nie musisz iść z nim do łóżka, nic podobnego. Po prostu  musisz wkupić się w jego łaski bardziej niż teraz. - to będzie łatwe. Do tej pory kleił się do mnie jak dziecko do cukierków. - Będziesz udawała zakochaną i szczęśliwą. Nadejdzie odpowiedni moment i go rzucisz! To będzie najcudowniejszy dzień w moim życiu! - psychiczna baba. No to tyle.
-Dobrze, zgadzam się. Możesz już iść. Muszę dokończyć porządki. Zadzwoń wieczorem. Może postaram się z nim dziś spotkać. Pa - otworzyłam drzwi. Natalie uścisnęła mnie na pożegnanie. Mało nie zwymiotowałam. Jakoś nie lubiłam jej od samego początku. Nie wiem co zrobić. Czy działać według jej planu. On mnie za to znienawidzi. Może potem wszystko jakoś się samo rozwiąże. Na razie trzymam się planu. Nie chcę ryzykować. Gdy skończyłam sprzątać ubrałam się i poszłam do Zayna. Czas działać.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz