wtorek, 10 kwietnia 2012

Rozdział 7

# Niall
Próby dłużyły się niemiłosiernie. Ugh. Spojrzałem na zegarek uff jeszcze tylko pół godziny. Mieliśmy właśnie śpiewać " Moments". Liam zaczął 'Shut the door, turn the lights off...'  Tańczyłem i śpiewałem idealnie, aby manager się nie przyczepił.Harry cały czas się wygłupiał. Biegał po całej sali jeszcze tylko brakowało żeby się rozebrał. Uwierzcie mi on tak cały czas robi w hotelu. Kocha chodzić nago. Raz obudziłem się a on siedział nago przy komputerze i grał w fife. I co ja miałem wtedy zrobić? Byłem tak zawstydzony. Rzuciłem w niego poduszką. On się ze mnie tylko śmiał. On jest dziwny.
Harry w końcu przestał się wygłupiać. No to koniec! jeszcze dwa wywiady i koniec dnia.
Pojechaliśmy do jakiegoś studia. Czekał na nas tam mężczyzna może po trzydziestce, ze szczerym uśmiechem.
-Cześć chłopcy - powiedział i przybił z każdym piątkę - Jak wam się w naszym kraju podoba? Słyszałem, że będziecie w Niemczech przez najbliższy miesiąc, tak?
-Tak i jest tu naprawdę pięknie. - powiedział Liam
-Dokładnie, każdy dzień jest niesamowity i dziwniejszy od poprzedniego. - powiedziałem
-Dlaczego nie zostaliście w domach, aby pobyć z rodziną? Po tak długiej trasie koncertowej na pewno się za nimi stęskniliście. - zapytał się mężczyzna z uśmiechem
-Teraz to my - powiedział Liam wskazując na resztę zespołu - jedną wielką rodziną. A tak poważnie to mieliśmy takie plany, ale nasz manager zaproponował nam to i nie mieliśmy jak odmówić. Wakacje w Europie to duża sprawa.
-Miło mówisz Liam. No cóż dziwię się wam, prawdopodobnie życie z wami w jednym busie to męka. Zapewne nieraz zdarzały się dziwne sytuacje. Może coś opowiecie naszym widzom, hm? - powiedział redaktor
-Hahaha, coś mi się przypomniało - powiedział Zayn z głupim uśmieszkiem na twarzy - Pewnego razu w LA pojechaliśmy na wycieczkę. Autem kierował Louis. Zajechaliśmy na plażę. Harry od razu rozebrał się do naga i pobiegł popływać. On się wesoło pluskał w wodzie, a z drugiej strony plaży szły jakieś dziewczyny. Początkowo byliśmy przerażeni, że nasz kochany Loczek zrobi sobie wstyd i np wyskoczy z tej wody prosto na dziewczyny. Ale nie docenialiśmy go. Harry znalazł jakieś wodorosty i zaplątał się w nie. Gdy one go mijały to ten idiota - mówił pokazując na Hazzę - rzucił tym świństwem w twarz jednej z dziewczyn. Ona przestraszyła się i  kopnęła go prosto w klejnoty. Może ta historia nie jest tak śmieszna, ale gdyby Pan widział jego twarz. Był czerwony jak burak. A my leżeliśmy na ziemi i tarzaliśmy się ze śmiechu. Biedaczek parę dni nosił ze sobą torebkę z lodem.
Zayn miał już konwulsje ze śmiechu. Niall już siniał, a Harry siedział i uśmiechał się z przymusu.
-Niech pan we wszystko nie wierzy co ten tu chłopaczek powie. Bujną ma wyobraźnię. - powiedział Hazza
-Taaak, a mam pytanie, czy w waszym życiu są obecne jakieś dziewczyny? - powiedział mężczyzna i spojrzał podejrzliwie na Harrego - Może ty?
-Ja? Nie mam dziewczyny, jestem wolny jak wiatr. - powiedział Harry
-Taaa i skaczesz z kwiatka na kwiatek. - powiedziałem
-Dobrze a co z Zaynem? Dziewczyny na koncertach mdleją na twój widok, wieć dlaczego nie zaangażujesz się bardziej? - zapytał się go redaktor
-Mam niemiłe doświadczenia. Wolę mieć przyjaciół i przyjaciółki niż dziewczynę czy tam narzeczoną.Jestem taki jak Harry, nie chcemy urazić żadnej fanki. - pow. Zayn
-To bardzo szlachetne z waszej strony. A gdybyście mieli być kimś innym to kim?
-Ja, osobiście - powiedział Liam - Tak czy inaczej, ale bym śpiewał. Właśnie studiuję na uniwersytecie muzycznym.
-A ja nigdy nie planowałem nie=czego szczególnego - powiedział Zayn
-A ja odwrotnie teraz studiowałbym prawo lub medycynę - powiedział Harry z uśmiechem
-Ja nawet jeszcze szkoły nie skończyłem. Na razie nic nie planuję. - powiedziałem -A ty Louis?
-Ja? Hm...może byłbym pilotem, może strażakiem...szczerze to nie wiem. Na razie to kocham to co robię.
-Widzę, że jesteście niezdecydowani. Słyszałem, że niektórzy mają z was fobie. Może powiecie coś na ten temat? - zapytał mężczyzna
-Niall boi się, że wszystkie jedzenie na świecie zniknie, to normalne jak na niego - powiedział Louis -Zayn boi się wody o ciemności.
-Dzięki stary. Bo każdy musi o tym wiedzieć. Mieliśmy o tym nie mówić - powiedział Zayn ze spuszczoną głową. No tak Louis potrafi zawstydzić każdego. Jest z bardzo otwarty i szczery. Louis spojrzał na Zayna i powiedział
-Prędzej czy później i tak dowiedzieliby się. A kontynuując to tak Liam boi się łyżek, ja nie rozgryzłem dalej dlaczego, Harry boi się, hm... tak właściwie to chyba niczego. A ja kocham marchewki!
-Hahaha to to już było szczere! - powiedziałem do Louisa
-Ciekawe - powiedział redaktor pocierając brodę kciukiem - Macie może ochotę wystąpić?
-Specjalnie dziś ćwiczyliśmy. Po raz pierwszy usłyszy Pan "Moments" w telewizji. Chcielibyśmy pozdrowić pewną osobę. - odwróciłem się do kamer i powiedziałem - Mam nadzieję, że to oglądasz.Pozdrawiam i wracaj szybko do zdrowia. - przesłałem jej buziaka i uśmiechnąłem się.
-Jedyni w swoim rodzaju chłopcy z One Direction specjalnie dla was zaśpiewają utwór "Moments". Zapraszam! - zapowiedział mężczyzna.
Staliśmy na małej scenie i zaczynało się show. Było niesamowicie. Publiczność obecna w studiu śpiewała razem z nami. Mieliśmy niesamowity kontakt. Gdyby nie fani bylibyśmy w czarnej dupie jak by to powiedziała moja mama. Zaśpiewaliśmy, podpisaliśmy parę autografów i takie tam. Potem mieliśmy jeszcze jeden wywiad. Sto razy gorszy od poprzedniego. Tak drętwy, że o mało nie zasnąłem. Po paru godzinach w końcu miałem wolne. Wróciliśmy do hotelu. Odświeżyłem się i zjadłem coś. Poszedłem do kwiaciarni i kupiłem bukiet kwiatów. Wróciłem do domu. Nie mogłem znaleźć Liama. Przeszukałem całe mieszkanie. No tak, pewnie razem z Zaynem siedzą nad basenem. Poszedłem na górne piętro rozejrzałem się po pływalni. Liam siedział z komórką w dłoni i rozmawiał z Zaynem. Podszedłem do nich i powiedziałem:
-Hej, Liam masz czas teraz? Możesz podwieźć mnie do Anny do szpitala?
-Dobra pojadę. Może weźmiemy Zayna. Bardzo niecierpliwi się żeby ją poznać. ok?
-Aha, to ty tu stawiasz warunki szefie. - uśmiechnąłem się się do niego. Spojrzałem na Zayna. Chciał mi chyba coś powiedzieć. - Liam to ty idź przebierz się, a my zaczekamy na ciebie przy samochodzie.
-Dooobra. - powiedział
Zaczekałem chwilę. Kiedy nie było go widać na horyzoncie usiadłem obok Zayna i powiedziałem - Co jest? Patrzysz się na mnie jakoś dziwnie.
-Pamiętasz może tę noc, kiedy napiłeś się w cztery dupy i coś mi mówiłeś wtedy? - zapytał się
-Nie bardzo. Kawałki może tak. A co ja wtedy zrobiłem?
-Coś mi powiedziałeś. Pamiętasz?
-Nie. Nic . Zero. Powiedz.
-Mówiłeś, żebym trzymał cię z dala od Anny, bo zrobisz jej nieświadomie krzywdę.
Patrzyłem się na niego jak na idiotę. Co on do cholery wygaduje!
-Jak mam jej zrobić krzywdę? Ona mi nic złego nie zrobiła. To moja przyjaciółka i chcę jej dobra.- spojrzałem na niego podejrzliwie - Co ja ci jeszcze mówiłem?
-A nic tylko to. Chodźmy już. Liam już na nas na pewno czeka.- powiedział Zayn i ruszył w kierunku wyjścia. Ja siedziałem jeszcze chwilę i myślałem nad tym co on mi powiedział. Ciekawe. Nie powinienem pić. Zaczynam wtedy gadać dziwne rzeczy. Jeszcze tego brakuje, żeby dowiedział się nieciekawych rzeczy o mnie.
Wstałem z leżaka i poszedłem do auta. Wszyscy już byli w środku. Pojechaliśmy. Liam włączył płytę Bruno Marsa. Przy piosence 'Runaway Baby' dojechaliśmy do szpitala. Udaliśmy się do recepcji. Anna leży w pokoju nr 15. Dłonie mi się pociły jak nigdy. Ciekawe jak wygląda po tym wszystkim. Zatrzymałem się. Numer 15. Ufffff no to wchodzimy. Chłopaki towarzyszyli mi. Gdy odwróciłem się do nich uśmiechnęli się zachęcająco. Dobra, będzie dobrze. Nacisnąłem klamkę i otworzyłem drzwi.






1 komentarz:

  1. Fajne :D Ten wywiad mnie rozwalił, a ta szczerość Louisa to juz w ogóle "Kocham Marchewki" poezja :D

    OdpowiedzUsuń