wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 11 # INNY

Panie i Panowie!
Przedstawiam nowy rozdział opowiadania napisany przez koleżankę.
Ogłaszam, iż to właśnie ona została moją towarzyszką i pomoże mi sprowadzić ten blog na dobrą drogę. Liczę na same pochlebne komentarze piwo
Pozdrawiam wszystkich!!!
_______________________________________________________________________________________________

#Anna Wstałam na drugi dzień dosyć rano.
Przyszła do mnie pielęgniarka: - Witaj księżniczko! - powiedziała kobieta.
- Dzień dobry psze pani! - odpowiedziałam
- Jak się dzisiaj czujesz? - zapytała pielęgniarka
 - Dzisiaj ?! Dzisiaj czuję się niebywale dobrze, już prawie nic mnie nie boli, tylko ta noga...- przestałam mówić, zrobiłam się smutna..-Proszę Pani? Czy jest jakaś szansa, żeby było tak jak dawniej?- zapytałam z iskierką nadziei w oku.
 Kobieta odpowiedziała: - Czas pokaże, ale widząc po Twoim stanie zdrowia, na pewno z tego wyjdziesz, nie martw się.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
 Pielęgniarka znowu zaczęła gadać, normalnie jak katarynka: -...nasz sprzęt jest fachowy bla, bla, bla...mamy to mamy tamto....miałaś dużo szczęścia, możesz podziękować temu miłemu chłopakowi, co tu do Ciebie przychodzi, to tak naprawdę jego zasługa. To dzięki niemu jesteś tu z nami... Na początku byłam w lekkim szoku
 "To znaczy, że nie tylko dzięki sprzyjającym mi szczęściu jest tak jak jest, wszystko to, to zasługa Nialla, o Boże jak ja się mu odwdzięcze" - myślałam.
 Gdy pielęgniarka opuściła salę ja biłam się ze swymi myślami. Po kilku minutach wróciłam do 'świata żywych'. Rozłożyłam laptopa. Zerknęłam na pocztę, nie było żadnych wiadomości.
 Przeglądając inne ciekawe strony usłyszałam głos mojej cioci: - Cześć Anulka ! Jak tam się dzisiaj czujesz? - zapytała.
- Heej ciociu ! Dzisiaj czuję się świetnie ! A rodzice ? Wiedzą już co się stało? - naraz zasypałam ciocię pytaniami.
 - Przykro mi, ale nadal nie mogę się do nich dodzwonić, zaczynam się troszkę martwić....- powiedziała zaniepokojana.
- Aha - odpowiedziałam Po kilkuminutowej rozmowie znowu przyszła pielęgniarka, by tym razem podać mi leki. Gdy je dostałam zaczęło chcieć mi się spać (jak zawsze, gdy dostaję leki)...Zdezorientowana usnęłam... . . . Obudził mnie znajomy głos. Otworzyłam oczy. Siedział przy mnie nie kto inny niż Niall.
- Cześć Kochana - powiedział
- Cześć Niall - odpowiedziałam zaspana.
- Jak się dzisiaj czu...-zaczął Blondyn, lecz nie pozwoliłam mu dokończyć.
 - Dobrze, a nawet powiedziałabym, że wspaniale ! Niall się uśmiechną.
- Niall?- powiedziałam pytająco
- Hym ?- mrukną Blondyn
- Dziękuję Ci, bardzo dziękuję, to dzięki Tobie jestem tutaj (miałam na myśli świat). Pociągnęłam Go w moją stronę przytuliłam i mocno pocałowałam w policzek. Chłopak uśmiechną się jeszcze szerzej i wyszeptał mi do ucha: - Nie ma za co... Znowu zachciało mi się spać, miałam takie napady, nie wiem dlaczego, w jednej chwili promieniuję życiem, a w drugiej robię się jak flaki z olejem.
- Niall, przepraszam, ale chce mi się spać...Dobranoc mój bohaterze...- mówiłam zasypiając
- Nie masz za co przepraszać ...jutro do Ciebie wpadnę - odpowiedział Niall.
 Zamknęłam oczy, zasypiałam, gdy w pewnym momencie usłyszałam zanikający głos, który mówił: "Dobranoc moja kochana królewno" po czym zasnęłam na dobre.

1 komentarz:

  1. No i tak ma być :) Fajny rozdział, widać że pisany przez kogoś innego :)

    OdpowiedzUsuń